Przed nami temat, mogłoby się wydawać dość kontrowersyjny.
Aby kontrowersję tę złagodzić, na samym początku powiem dwie rzeczy – po pierwsze absolutnie nikt nie wie na pewno, co dzieje się po śmierci, ponieważ zmartwychwstanie nie jest naszą (jako ludzi) typową umiejętnością. Inny słowy, kiedy ktoś umiera, to na dobre – nie ma w zwyczaju wracać i opowiadać o swojej podróży. Nie ma więc kogo zapytać.
Po drugie, poniższy artykuł jest zbiorem moich subiektywnych rozważań na ten dość szczególny temat, zatem można się ze mną zgadzać, ale nie trzeba – każdy ma prawo do swoich teorii. Jak jest naprawdę, przekonamy się któregoś dnia wszyscy.
Póki jednak jeszcze tutaj jesteśmy, a wy chcielibyście wiedzieć, czego możecie się spodziewać po tej “drugiej stronie”, pozwólcie, że podzielę się z wami tym, co sama wiem.
Teorii odnośnie życia po śmierci jest naprawdę wiele – przedstawiam tę konkretną, ponieważ ma ona dla mnie największy sens, jest logiczna i najbardziej mnie przekonuje. Dodam, że z natury jestem osobą sceptyczną, która nie lubi w coś po prostu wierzyć – dlatego, jeśli już o czymś mówię, to znaczy, że jestem o tym głęboko przekonana (i swoje teorie zazwyczaj popieram sensownymi argumentami).
W mojej książce, którą możecie zamawiać już w formie papierowej TUTAJ, poruszam ten temat nieco szerzej.
Każdego, kto miałby ochotę wiedzieć więcej odnośnie tego, co dzieje się z nami po śmierci, już na wstępie odsyłam do wspaniałej książki dr Michael’a Newtona “Wędrówka Dusz”, w której możemy przeczytać wywiady z 20 różnymi osobami (różnych wyznań!), które przeprowadził dr Newton podczas swoich seansów głębokiej hipnozy. Każda z tych osób opisuje mniej więcej te same doświadczenia, jakie towarzyszyły jej w momencie opuszczenia ciała w poprzednich wcieleniach i tego co działo się z nimi później.
Co ciekawe – osoby, które przeżyły tzn. “śmierć kliniczną” miały zaskakująco podobne odczucia i kiedy czytamy ich historie (w różnych okresach czasu i różnych rejonach geograficznych) widzimy wiele punktów wspólnych. To wszystko plus moja wewnętrzna intuicja oraz własne przeżycia (m.in. właśnie podczas hipnozy) każą mi uznać wszystko co tutaj opisuję za prawdę. Mimo to, biorę oczywiście pod uwagę, że może być inaczej, dlatego zawsze, nawet gdy jestem o czymś silnie przekonana, pozostawiam sobie 1% możliwości, że mogę się mylić, co jest uważam, zdrowym podejściem do sprawy.
Warto zaznaczyć, dlaczego ten artykuł jest ważny, a wiedza tu przedstawiona, potrzebna. Chcę o tym napisać po to, aby ludzie nie bali się śmierci (lub nie bali się jej tak bardzo – jakiś strach zawsze będzie, bo z natury boimy się tego, co nieznane) oraz, aby było nam chociaż trochę łatwiej w momencie, gdy odchodzi bliska nam osoba. To jest zazwyczaj wielki cios i jeśli można choć trochę zmniejszyć ten ból – to warto.


UMIERAMY I CO DALEJ?
Żyjemy dalej.
Ponieważ śmierć w gruncie rzeczy nie istnieje.
Przede wszystkim należy pamiętać, że jesteśmy Duszami w ludzkich ciałach, a nie odwrotnie.
Nasze aktualne ludzkie ciała / aktualne wcielenie – choć niezmiernie ważne – jest jedynie jedną z setek, tysięcy, a może w niektórych przypadkach milionów wcieleń, jakie przeżywa podczas swojej wędrówki nasza Dusza.
Życie jest sztuką, w której gramy aktualnie role, jakie sami sobie nadaliśmy (z poziomu duszy). Aktorzy występujący z nami na scenie również nie są przypadkowi – nasi rodzice, partnerzy i przyjaciele. Odgrywamy dramaty, które kończą się zaraz po zejściu ze sceny.
Nasi oprawcy na powrót stają się naszymi przyjaciółmi, a nasi bliscy, którzy stracili życie w którejś ze scen – nadal żyją i mają się dobrze.
Czym jest zatem ŚMIERĆ?
Myślę, że można ją porównać właśnie do zejścia ze sceny, odpoczynku, oraz przygotowania się do następnej roli. Dusza nie umiera.
Żyliśmy wieki temu, żyliśmy w przerwach między wszystkimi wcieleniami, żyjemy teraz i będziemy żyć wiecznie. Tu czy tam – ale będziemy.
Wcielając się w daną rolę na Ziemi nie mamy pamięci o tych wydarzeniach (bo nasze role muszą być doskonałe – niezakłócone innymi), ale za kulisami (po śmierci) na powrót wszystko pamiętamy – kim naprawdę jesteśmy, jak wyglądały wszystkie nasze wcielenia i co tu właściwie robimy.
Śmierć jest jedynie przejściem z jednej scenerii w drugą.
Za kulisami spotykamy wszystkich aktorów, którzy występowali z nami na scenie, cieszymy się witając z tymi, których dawno nie widzieliśmy.
W końcu rozumiemy dlaczego nasze życie wyglądało tak, a nie inaczej, i że naprawdę nie mogliśmy nic wtedy zrobić. Znika ból, strach, zazdrość, poczucie winy, żal.
Ustępują miejsca zrozumieniu i akceptacji.
Jako ludzie mamy wąską perspektywę, jako Dusze – widzimy wszystko.
Ludziom, którzy doświadczyli krzywdy za życia, bardzo trudno jest przyjąć do wiadomości koncepcję, jakoby ich “oprawcy” w gruncie rzeczy byli z nimi umówieni na określone doświadczenia i jest to całkowicie zrozumiałe. Uważam, że należy dać sobie czas – na złość i na rozpacz. Jednak któregoś dnia, kiedy nadejdzie moment, kiedy zechcemy zostawić przeszłość za sobą i wreszcie pójść do przodu z życiem, wówczas koncepcja o duszach okażę się bardzo pomocna. Aby zrozumieć cały proces, jaki tutaj zachodzi i zobaczyć, że to wszystko naprawdę ma sens, gorąco polecam książkę “Radykalne Wybaczanie” Colina Tippinga, w której jest wszystko wyjaśnione krok po kroku.

Jeżeli chcesz poznać dokładną ścieżkę Duszy, przekonać się co dzieje się w momencie opuszczenia ciała oraz jak wygląda proces przygotowywania się do następnego wcielenia, polecam moją książkę “JAK DZIAŁA ENERGIA, czyli Rozwój Duchowy od Podstaw”, w której opisuję to bardziej szczegółowo.
Część z was w tym miejscu być może zadaje sobie pytanie o istnienie piekła, którym tak często straszono nas odkąd byliśmy dziećmi. Aby nie pozostawiać tematu bez odpowiedzi, zacytuję fragment z mojej książki.
PIEKŁO NIE ISTNIEJE
“Ludzie, którzy podobnie jak ja zajmują się duchowością od dłuższego czasu, z pewnością wiedzą to, o czym teraz napiszę; pozostali mogą być mocno zaskoczeni – panie i panowie: PIEKŁA NIE MA. Jeżeli pamiętacie pierwszy rozdział, pisałam w nim o tym, że Bóg, który kocha nas bezwarunkową miłością, nie będzie groził nikomu miejscem, w którym przez nieokreślenie długi czas będziemy przechodzić męki i katusze, a “kochający” nas Bóg będzie się temu wszystkiemu przyglądał z zatroskaną miną. Istnienie piekła nie ma nic wspólnego z miłością, a już na pewno nie tą bezwarunkową. Dla mnie jest zupełnie jasne i logiczne, że piekło nie istnieje, ponieważ fakt ten byłby zaprzeczeniem Boga, który kocha wszystkich bezwarunkowo. Stawianie warunków typu: „jeśli będziesz dobry” i „jeśli będziesz postępował tak, a nie inaczej” stoi w opozycji do słowa „bezwarunkowy” i w tym momencie cały katolicki Pan Bóg stracił sens. Wystarczy chwilę pomyśleć i od razu widzimy, że tam, gdzie jest warunek, nie ma mowy o braku warunku. Więc albo jest Bóg, albo jest piekło.“
Nie bójmy się śmierci, ponieważ nie ma się czego bać.
Miejsce do którego trafimy po zakończeniu danego wcielenia, jest dobre i wypełnione miłością. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną w większości przypadków nie chcą wracać na Ziemię, ponieważ to co zobaczyli “po drugiej stronie”, przerosło ich najśmielsze oczekiwania.
Najwyższą możliwą energią jest Miłość. Bóg jest miłością.
Kończąc życie na Ziemi spotykamy się z najwyższą formą energii, wracamy do Domu i witamy z ukochanymi, bliskimi nam Duszami. Odpoczywamy i analizujemy nasze właśnie zakończone życie. Spotykamy Przewodników Duchowych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas i pomagali – choć nigdy nie widzieliśmy ich na oczy.
Czas istnieje tylko na Ziemi – dla Dusz nie ma znaczenia, dlatego bardzo trudno jest określić, ile będzie trwała przerwa między jednym wcieleniem, a drugim – jest to mocno indywidualna sprawa.
Polecam zgłębić dzisiejszy temat o wspomniane przeze mnie lektury, ponieważ chociaż nie możemy być niczego pewni na 100%, to dziewięćdziesiąt dziewięć nie brzmi wcale źle. Wiedza ta bardzo uspokaja, a spokój jest tym, do czego z pewnością warto dążyć.
Ktoś pytał o to, co dzieje się ze zwierzętami po śmierci. Jak tylko będę w stanie powiedzieć coś więcej, z pewnością pojawi się artykuł na ten temat. W tym miejscu pragnę zauważyć, że interesuje nas co dzieje się tylko z niektórymi zwierzętami po śmierci; naszymi kochanymi pupilami, którzy odeszli – psami, kotami, chomikami… Czy tak samo interesują nas krowy, świnie i kurczaki, które zostały zabite, a później zjedzone? Nie sądzę. Jednak tak samo jak pies, tak i świnia to zwierzęta – równe sobie – i jeśli gdziekolwiek trafiają po śmierci, trafiają tam razem. Zostawiam temat do przemyślenia.