JAK POSZERZYĆ SWOJĄ ŚWIADOMOŚĆ I PERCEPCJĘ?

Co to znaczy POSZERZYĆ ŚWIADOMOŚĆ?
W uproszczeniu, to znaczy odbierać więcej bodźców z otoczenia.
Widzieć więcej i rozumieć więcej. Być mniej podatnym na manipulację. Bardziej świadomym sytuacji.
I kiedy chce się rzucić dobrą ripostą, to się ją ma – od razu, a nie trzy godziny później. 😉
To również skuteczniejsze rozwiązywanie problemów oraz możliwość nawiązywania kontaktu w Wyższymi Istotami.


Prawdopodobnie większość z was zna metody, które podnoszą naszą percepcję i świadomość, natomiast problem polega na tym, że również większość – ich nie stosuje. Być może dziś jest ten dzień, w którym coś się zmieni! Może to jest ta chwila. 
Nawet mały krok do przodu, nadal jest krokiem do przodu.

 

MEDYTACJA

Podstawa, o której wie chyba każdy zainteresowany tematem.
Problem z medytacją polega na tym, że się jej nie robi. 🙂
Znam z autopsji!
Niby wszyscy wiemy, jakie daje fantastyczne efekty, ale albo zapominamy, albo zasypiamy, albo nie ma czasu lub warunków.
Prawdą jest, że są to tylko wymówki.
Medytacja przynosi efekty tylko wówczas kiedy robi się ją regularnie, najlepiej codziennie.
Nie chcę przez to powiedzieć, że jeśli ktoś medytuje raz na tydzień, to nic mu to nie da – jednak tak samo jak w przypadku ćwiczeń fizycznych – bardziej widoczne rezultaty uzyska ten, kto ćwiczy 5 razy w tygodniu, niż ten kto ćwiczy raz.


Kolejnym problemem jest to, że część ludzi nie wie jak się do tego zabrać lub od czego zacząć.  Jeżeli nigdy nie medytowałeś, i zechcesz za pierwszym razem NIE MYŚLEĆ O NICZYM przez 15 minut, to na stracie skazujesz siebie na porażkę.
Jest to praktycznie niewykonalne.
Dlatego zacznij od jednej minuty. Dwa razy dziennie.
Na pewno znajdziesz DWIE MINUTY DZIENNIE.
Po tygodniu możesz spróbować – 1 x 5 minut.
Po miesiącu możesz spróbować 15 minut i powinno już się udać bez problemu.
Medytacja może polegać na tym, że skupiamy się na oddechu, wyłączamy myślenie.
Pojedyncze myśli i tak będą przychodzić – należy wówczas nie reagować na nie.
Można również medytować puszczając sobie jakieś nagranie z medytacją i uspokajającą muzyką w tle.

Pamiętam, że kilka lat temu miałam taki czas, że faktycznie udawało mi się medytować codziennie. Czułam się wtedy wspaniale – wyciszona, a jednocześnie silna. Dzisiaj pisząc ten artykuł, przypomniała mi się pewna śmieszna sytuacja, związana z medytacją.
Miałam wtedy długie włosy i ogromny problem, ponieważ zupełnie nie potrafiłam ich ułożyć, a czekało mnie ważne wyjście.
Niestety co bym nie zrobiła, moje włosy wyglądały po prostu źle.

 

Straciłam już dużo czasu stojąc przed lustrem i próbując “ogarnąć temat”, ale wszystko na nic.  W końcu zrezygnowałam, położyłam się na chwilę, by odpocząć i oddałam się medytacji.
5 minut później miałam na głowie pięknego, “niedbałego” koka!
Wyszedł! Po raz pierwszy! Ekspresowo.
I to jest dobry przykład na to, jak działa medytacja.
Nie wiesz – a po medytacji – już wiesz. Olśnienie.
Co by nie było twoim problemem – poradzisz sobie, bo masz dostęp do WYŻSZEJ ŚWIADOMOŚCI.

 

BYĆ W “TU I TERAZ”

Ta praktyka jest podobna do medytacji, ale różnica polega na tym, że można ją robić w dowolnej chwili w ciągu dnia.
Wystarczy, że WCZUJESZ SIĘ w ten moment.
Poczujesz zapachy, usłyszysz wszystkie dźwięki, zobaczysz kolory.
Zarejestrujesz więcej, niż normalnie.
Przyzwyczajamy się do pewnych obrazów (miejsce pracy, biurko w domu, łóżko) i nie zwracamy już uwagi na szczegóły. Na chwilę to zmień!
Dotknij czegoś i sprawdź jakie jest: zimne, ciepłe, gładkie, szorstkie, przyjemne w dotyku, czy nie?
Możesz też “zatrzymać się” na moment i zadać sobie pytanie: jak się teraz czuję?
Chodzi o to, aby być CAŁYM SOBĄ w tym konkretnym momencie.
Jeżeli będziesz robił sobie kilka takich ćwiczeń dziennie – na pewno wpłynie to na twoją koncentrację i świadomość.

O tym, jak wielka tkwi moc w byciu “tu i teraz” pisał Eckhart Tolle, w swojej książce “Potęga Teraźniejszości”, z którą polecam się zapoznać.

“Czy z reguły na coś czekasz? Jak wielką część życia spędzasz na czekaniu? Istnieje czekanie krótkofalowe – w kolejce na poczcie, w ulicznym korku, na lotnisku, na umówione spotkanie, na koniec pracy itp. Z czekaniem długofalowym mamy do czynienia, gdy ktoś czeka, aż zacznie się urlop, aż dostanie lepszą posadę, aż dzieci dorosną, aż wejdzie z kimś w naprawdę istotny związek, odniesie sukces, zarobi pieniądze, zostanie ważną osobistością, osiągnie oświecenie. Niektórzy ludzie przez całe życie czekają, kiedy wreszcie zaczną żyć. Czekanie to stan umysłu, polegający na tym, że pragniesz przyszłości, odtrącając teraźniejszość.
Odtrącasz to, co masz, pragniesz zaś tego, czego nie masz. Jesteś wtedy jak architekt, który nie zwraca uwagi na fundamenty budowli, poświęca natomiast mnóstwo czasu górnym kondygnacjom.”

Dobrym przykładem będzie także film, “Siła Spokoju“:

 

ŚWIADOMY KONTAKT Z NATURĄ

Kolejna świetna sprawa.
Celowo napisałam “świadomy kontakt”. Nie chodzi bowiem o to, aby zabrać psa i przejść się szybko przez park, zwracając uwagę na to, co robią inni ludzie lub inne psy.
Chociaż lepszy taki spacer, niż żaden.
Świadomy kontakt z naturą jest wtedy, kiedy będąc w lesie słuchasz śpiewu ptaków i szumu drzew.
Kiedy dotykasz ziemi. Kiedy przytulasz się do drzew. 
Kiedy rozmawiasz z Matką Naturą.
Kiedy oddychasz pełną piersią czystym powietrzem.
I to naprawdę dużo daje – Twojemu zdrowiu, Twojej Duszy, oraz pozytywnie wpływa na Czakrę Podstawy.
Wyciszasz się. Stres opada. Stajesz się bardziej świadomy i czujny.

 

ZWRACAJ UWAGĘ NA TO, CZYM SIĘ KARMISZ

Nie chodzi tylko o jedzenie.
Chodzi o wszystko. Jeżeli każdego dnia przyjmujesz pewną dawkę trucizny, to twoje ciało “wibracyjnie” spada w dół. Nie czujesz się lżejszy, tylko cięższy.
A im cięższy jesteś, tym mniej rzeczy dostrzegasz wokół siebie.

Taki typowy Kowalski.
Pasta z fluorem.
30 soczystych przekleństw w ciągu dnia.
Energia lęku i cierpienia przyjmowana w postaci schabowego i szynki.
20 papierosów i 2 piwa.
2 pączki i ciastko.
3 x kawa z cukrem i mlekiem.
2 x wiadomości w telewizji.
Trochę pornografii przed snem.
Horror na dobranoc.
Zero ruchu.
Zero kontaktu z naturą.
Zero konktaktu ze sobą.
I tak codziennie!

 

Taka osoba jest energetycznie zanieczyszczona.
Łatwo będzie nią sterować.
Myślenie ma ograniczone do minimum – i nie chodzi wcale o inteligencję!
Ja znam lekarzy, którzy pasują do tego opisu!
Chodzi o to, że taka osoba nie będzie myślała SAMODZIELNIE, nie zastanowi się, czy coś jest RZECZYWIŚCIE dobre, czy służy jej i innym. Czy ma to sens, czy może warto byłoby coś zmienić.
Osoba zanieczyszczona energetycznie będzie łatwiej ulegać niskim energiom (bo jej energia również jest niska, czyli są na tym samym poziomie, czyli są kompatybilne i przyciągają się wzajemnie), takim jak: agresja, brak tolerancji, nienawiść, depresja, frustracja itp.
Będzie przyciągać do siebie osoby / zdarzenia o podobnej wibracji.
Oraz… choroby.
Najpierw zanieczyszcza się ciało energetyczne, a dopiero później fizyczne. Efektem końcowym jest widoczna już choroba. 

Dlatego należy zwracać uwagę na to, CO PRZYJMUJESZ.
Jakie treści mają do ciebie dostęp, w jakiś sposób się odżywiasz, czym się otaczasz, z kim przebywasz, co oglądasz, jakie myśli cię karmią. 


Tych, których przeraża wizja porzucenia dotychczasowych nawyków, pragnę uspokoić – nie wszystko naraz.
Można przejść oczywiście porządny detoks i całkowicie oczyścić ciało i umysł z toksyn – kto lubi takie wyzwania, polecam mój Kurs – DETOKS – WYSOKIE WIBRACJE.
Natomiast jeśli należysz do osób, którym jest trudno trzymać się postanowień, warto działać MAŁYMI KROCZKAMI.
Nie rzucać mięsa z dnia na dzień, tylko na przykład ograniczyć je.
Nie pić trzech kaw, tylko jedną. Nie słodzić cukrem, tylko miodem.
Upiec ZDROWE ciasto, a nie jeść nafaszerowane chemią ze sklepu.
Pić mniej alkoholu.
Itd. Itp.

Bycie świadomym zaczyna się w chwili, kiedy przyjrzymy się naszym nawykom i odpowiednio je skorygujemy. 

 

I taki mój żarcik na koniec dla was.
Jaka jest różnica między teorią, a praktyką?
Duża. 🙂